Książka „Zakamarki marki” Pawła Tkaczyka to kanon polskich lektur marketingowych. Słyszałam o niej wiele, czytałam o niej jeszcze więcej i w końcu postanowiłam nadrobić zaległości. Jak myślisz, czy warto po nią sięgnąć?
Tak, wiem, od jej wydania minęła cała wieczność. Zdaję sobie sprawę, że 8 lat to marketingowa przepaść. Od tamtej pory zmieniło się sporo, jednak ku mojemu zdziwieniu, podczas czytania zupełnie o tym zapomniałam. Przeterminowane kwiatki można policzyć na palcach jednej ręki. Biorąc pod uwagę całokształt, z czystym sumieniem mogę powiedzieć: tak, nadal warto. Wiele informacji jest ponadczasowa.
Komu polecam książkę „Zakamarki marki”?
Gdybym miała opisać jednym zdaniem to, co zaserwował w swojej pierwszej książce Paweł Tkaczyk, powiedziałabym, że jest to zbiór podstawowych informacji dla osób, które chcą stworzyć strategię komunikacji swojej firmy. Od wymienionych zagadnień spokojnie można rozpocząć.
Polecam ją każdemu, kto stawia pierwsze kroki w budowaniu własnej marki. Bez względu na to, czy jest to sklep, restauracja, startup czy blog internetowy.
Książka jest podzielona na kilkadziesiąt krótkich artykułów, które można połykać w ekspresowym tempie. Tekst jest prosty i zrozumiały, także dla osób, które nie miały dotychczas wiele wspólnego z marketingiem.
8 lekcji z książki „Zakamarki marki” Pawła Tkaczyka
Czy osoby, które znają podstawy, znajdą w „Zakamarkach marki” coś dla siebie? Myślę, że tak. Książka pomaga poukładać sobie wszystko w głowie. Podkreśla najważniejsze elementy brandingu, o których niejeden marketingowiec zapomina w swojej codziennej pracy.
Podczas lektury wyłuskałam kilka istotnych lekcji, którymi chętnie się z Wami podzielę.
#1 Ludzka twarz produktu
„Im bardziej ludzką twarz nadamy naszemu produktowi lub usłudze tym łatwiej nawiążemy relacje z konsumentem”.
Pod ten temat można podpiąć naprawdę wiele. Od pokazania, że za firmą stoją ludzie, przez dialog z odbiorcami, aż po wyznaczenie archetypu marki, czyli opisania ludzkimi cechami naszej działalności. Każdy z elementów jest istotny pod kątem budowania autentyczności przekazu, którego poszukujemy w sieci.
#2 Naming to ciąg znaczeń
Nie specjalizuję się w namingu i nie przyjmuję tego typu zleceń. Dlaczego? Wymyślenie dobrej nazwy jest o wiele trudniejsze niż napisanie dobrego tekstu. Nie mam w tej kwestii doświadczenia.
Naming to nie tylko propozycje nazwy, ale cała komunikacja marketingowa z nią związana. Ciąg znaczeń i argumentów, które będą wiązać słowo/skrót z wartościami całej firmy.
Klient nigdy nie powinien płacić za propozycje nazewnictwa. Istotny jest pomysł i wyjaśnienie potencjału znaczeniowego. Myślę, że wiele osób o tym nie wie i inwestuje w nic nieznaczące zlepki wyrażeń. Warto wiedzieć, czego należy wymagać od firmy namingowej.
Zobacz także: Recenzja książki Artura Jabłońskiego
#3 Przestań mówić tylko o sobie
Klienci nie chcą słuchać o Tobie. Interesują ich korzyści, które osiągną przy pomocy Twoich produktów i usług. Komunikacja marki powinna opierać się na potrzebach Klientów. Produkty muszą zawierać informacje ważne dla odbiorców, a nie producentów.
Nikogo nie obchodzi ile osób nad danym produktem pracowało lub jak wygląda Twoja siedziba. Liczą się efekty, czyli to, w jaki sposób zmieniasz życie swoich Klientów.
#4 Powtórzenia mają sens
„Określ, o czym piszesz, i powtórz to kilka razy”. Według Pawła dobry tekst sprzedażowy zawiera liczne powtórzenia, które pozwalają lepiej zapamiętać sens treści. Koronny argument powinien być powtórzy kilkukrotnie. Dzięki temu zwiększymy szansę na dotarcie komunikatu do Klienta i osiągnięcie zamierzonych celów.
#5 Mierzalna ulotka
Jeżeli chcemy rozdawać ulotki, musimy mierzyć ich skuteczność. Paweł w swojej książce wskazuje kilka metod, które pozwolą nam sprawdzić, czy ulotka zadziałała m.in. unikalny e-mail lub dedykowany numer telefonu. Proste, a tak rzadko stosowane.
#6 Klient nie zawsze ma racje
To, co nam wbijano przez lata do głowy jest w wielu przypadkach oderwane od rzeczywistości. I warto o tym pamięć. Paweł przytacza bardzo wymowny przykład spotkania z adwokatem:
„Idziesz do adwokata i przedstawiasz mu swoją sprawę. On wysłuchał Cię uważnie i stwierdza: W porządku, proponuję wnieść powództwo na podstawie paragrafu X. Co robisz? Zgadzasz się? Czy podnosisz palec i mówisz: O nie, dużo lepiej byłoby, gdybyśmy zastosowali paragraf Y!”.
W pełni się z tym zgadzam. Z jakiegoś powodu Klient korzysta z Twoich usług. Prawdopodobnie dlatego, że nie wie jak zrobić to samodzielnie. Masz doświadczenie i po prostu wiesz lepiej.
#7 Gwarancja przyszłości
Rynek zalewają dziesiątki lub setki takich samych produktów. Co sprawia, że tylko niektóre z nich wygrywają? Według Pawła istotną rolę pełni gwarancja pozycji lidera nie tylko dziś, ale także w przyszłości.
Konsumenci nadal mają potrzebę emocjonalnego przywiązywania się do marki i produktów, które kupują. Nawet jeśli za kilka miesięcy będą przestarzałe. Gwarancja, że nie znikniesz z rynku przez kolejne lata nadal jest w cenie. Obietnica dłuższej relacji to element silnej marki.
#8 Reklamuj, to na co jest popyt
„Reklamuj nie to, co sprzedajesz, ale to, co ludzie kupują”, czyli powrót do korzyści, które interesują twojego odbiorcę. Na ostatnich kartkach książki, w sekcji case study, Paweł opisał przykład, w jaki sposób można sprzedać zwykły materac.
„Czy zainwestowałbyś 5 tys. złotych, po to, aby Twoja doba trwała godzinę dłużej”? Większość z nas zrobiłaby to bez wahania. I o to właśnie chodzi. Nasi czytelnicy powinni dostawać od nas to, co naprawdę jest dla nich atrakcyjne i dotyka ich wewnętrznych potrzeb.
Mieliście okazję czytać książkę Pawła Tkaczyka „ Zakamarki marki” ? Koniecznie dajcie znać czego ciekawego się z niej dowiedzieliście i co dla Was było „perełką”, która zostanie z Wami na dłużej. Jestem bardzo ciekawa!
Nigdy nie wiem jak to jest z tym punktem 8. Czy skupiać się na tym, co ludzie chcą, czy raczej (ku czemu chyba się skłaniam bardziej) wziąć na siebie tę społeczną odpowiedzialność biznesu i jako najważniejszą wartość stawiać nie potrzeby klientów, ale wartości jakimi kieruje się Twoja firma, a pod które dobierasz sobie klientów z rynku?
Jedno nie wyklucza drugiego. W tym punkcie chodzi przede wszystkim o to, żeby nie komunikować produktu, ale potrzeby klienta. Jeśli rozumiesz potrzebę głęboką (ludzie kupują profesjonalny aparat fotograficzny, bo urodziło im się dziecko i chcą lepsze zdjęcia), nie mówisz o aparacie, tylko o pięknych zdjęciach dzieci. Taka komunikacja jest o wiele skuteczniejsza.
Rozumiem 🙂 Dzięki Paweł 🙂
Dzięki wielkie za recenzję 🙂
Cała przyjemność po mojej stronie Pawle 😉 Lada moment zabieram się za Narratologię. Pozdrawiam!
[…] które warto odrobić, by radzić sobie w biznesie i w budowaniu marki pisze na swoim blogu Kasia, po lekturze książki „Zakamarki marki” Pawła […]
Adraiana, tak jak napisał Paweł poniżej, chodzi o odkrycie głębokich potrzeb Klientów i mówienie o nich. Może chcą medytować bo zmagają się ze stresem. Może zbyt dużo pracują, zapominając o sobie. Jeżeli Twoja nauka może im w tym pomóc – mów o tym. Mniej istotne jest to gdzie nauczyłaś się medytacji, jakie metody stosujesz, kto jest Twoim guru itd.
Widzę, że trzeba się mocno wgryźć w temat, czytać ze zrozumieniem, by nie wypaczyć intencji autora. A jednocześnie mieć na uwagę specyfikę swojego biznesu i klientów.
Chodzi o podpunkt 8??
Myślę, że zacytowany przykład, który przywował w swojej książce Paweł bardzo jasno obrazuje o co chodzi w komunikacji sprzedażowej. Jest inaczej?
Jak dla mnie książka jest rewelacyjna, podobnie jak i narratologia. Właśnie sięgnąłem na półkę i chyba zabiorę się za nią trzeci raz 😉
Dziękuję 🙂